piątek, 20 lutego 2015

Zawsze miej w zanadrzu minimum 2 cele. To motywuje, ale tak wewnętrznie...

Witajcie!

Chyba zwariowałam!
Oszalałam doszczętnie, by... by pisać prawie codziennie post.
Ale tylko wariaci potrafią nie przejmować sie tym, co mówią inni i z oślim uporem pociskać wózek o nazwie "Marzenia" do celu podróży.

A co zrobić, kiedy ma się kilka tych celów?

NIC TYLKO SKAKAĆ Z RADOŚCI!

I znowu, ktoś "miły" ;-) napisze mi - Wariatka! Debilka! Zwariowała!
A ja odpowiem:
Wariatka? Tak bo wierzy w to, że można, da się i choćbym miała gryźć asfalt, to i tak osiągnę swoje cele.
Debilka? Oczywiście, bo z uporem maniaka brnę przez zaspy zniechęcenia i tego, że czasem najbliżsi nie potrafią zrozumieć - DLACZEGO ONA TO ROBI?
Zwariowała?

Oczywiście. Bo jeszcze mi się chce :-)

Ale czas by napisać dokładnie to co chcę - bo mam cel tego postu i już ;-)

Tak jak w tytule tego postu uważam, że dla dobra swojego wewnętrznego motywatora-mentora i coacha, świetnie by było, gdyby każdy z nas miał minimum 2 cele.

Ja mam! I to nie tylko takie, które dotyczą mnie samej.

Tak się złożyło, że mam ich minimum 3. Jakie to?

  1. Po pierwsze - teraz wydanie książki.
  2. Po drugie - zaczarowanie świata kolorem i analizą kolorystyczną, jako szansą odkrycia swojej naturalności.
  3. Po trzecie - wsparcie mojego partnera - Dariusza Filaka - w realizacji jego marzenia - wydanie jego książki.
  4. Wsparcie nie tylko żorskich kobiet, w wierze w swoją często ukrytą moc
  5. Odczarowanie porażki z piętna niskiego poczucia własnej wartosci. Nadanie porażkom roli - największej możliwości uczenia się!
  6. Odczarowanie niepełnosprawności z tego, że kiedy ona występuje, to należy się POŚWIĘCAĆ - przepraszam za słowa - ale g....o prawda ;-)
Po co mi aż tyle celów?
Po to, by nigdy nie stać w miejscu w samorozwoju! Bo stagnacja to potwór, który szybko wchłania i doprowadza do depresji. Ale też świadomość, że kiedy jeden z celów jest na etapie inkubacji, w tym czasie zawsze mogę działać w innej dziedzinie. I wtedy mam szansę nie poddać się marazmowi dnia codziennego. 

SCEPTYK odpowie mi - Ty mała nie przesadzaj. Po jasny gwint Ci ciągły rozwój? Źle Ci?
Odpowiem mu: bo tak, bo tak sobie wymyśliłam i już ;-) Mam niewiele czasu na tej Ziemi i pragnę i już...

Czasami zapominamy, żę pojawiamy się na tej Ziemi w bólu swoich rodzicieli po to, by zostać inspiracją dla Tych, którzy poszukują swojego miejsca na tej planecie!
Zapominamy o tym, że skoro z miliarda komórek damskich i męskich które obumarły, to nasze zestawy genów przetrwały. 

To Ty i Ja widzimy ten swiat i możemy go świadomie odbierać i nikt - niezależnie od tego - JAK BARDZO SIĘ BĘDZIE STARAŁ! Nie jest ustalić KIM jesteś? CO sobą reprezentujesz



NIE! JEST NAS W STANIE ZŁAMAĆ. 

Może i wierzę w "garbate Anioły", ale w swoim 37 letnim życiu doświadczyłam co to znaczy upór i determinacja, która bezwzględnie pozwala PRZETRWAĆ NAJTRUDNIEJSZE!

Już chyba nikt nie jest mi w stanie udowodnić, że nie można sobie poradzić w życiu.

JEŚLI TYLKO CZŁOWIEK WIERZY W TO, ŻE JEST COŚ W STANIE UWIERZYĆ, TO JEST JUŻ JEGO RZECZYWISTOŚCIĄ
Sylwia Paradowska - kolorystyka

Dlatego, jeśli uważasz, że ten świat nie jest dla Ciebie - to dopuki nie zmienisz swojego myślenia - to dokładnie będzie tak jak uważasz!
Ale kiedy tak jak ja, z maksymalną ilościa podknięć, porażek, poniżeń które mi tak spektakularnie czasami życie daruje,k doświadczysz - TO? To masz szansę, by zacząć wierzyć w lepszą przyszłość!

I znowu, ktoś Przyjemny napisze mi:
Ty laska - a Ty przypadkiem nie brałaś czegoś przeciw depresji?
Odpowiadam - nie, ja tak po ludzku mam!

Wierzę w Każdego! Kto się stara! Kto próbuje! Kto się nie poddaje!
Tych ludzi cenię bardziej, niż tych, którzy poprzez szkolenia i certyfikaty dają radę docenić siebie TU I TERAZ!
Jeśli tak robisz, mając tysiące długów, tysiace problemów. Tysiące braków, których nie mają Polacy! To wierzę, że kiedyś się spotkamy by? By świętować swoją INNOŚĆ i normalność jednocześnie.

Bo? Bo wszystko co ludzkie - ma wartość edukacyjną i im trudniejsze, tym bardziej jest porządane.

Wierzę w coś jeszcze?
Że im większa patologia Cię nawiedziła, tym większą masz wrodzoną siłę by sobie z tym PORADZIĆ!

DO CZASU, KIEDY MU POZWOLISZ KOMENTOWAĆ SWOJE ŻYCIE!

A kiedy już KOMENTARZA nie będziesz potrzebował! Nie będziesz też potrzebował czyjejś oceny, TOŚ SZCZĘŚĆIARZ!

Boś SOBĄ! Tą oryginalną istotą! Której stylu nikt nie będzie w stanie skopiować i sprzedać!

Będziesz Najlepszą Wersją Siebie! I tego się tzymaj! I to tak po dziecięcemu - czyli kurczowo!

Proszę Cię,
Jako patologiczny spatkobierca!
NIGDY, NIE WIERZ W SŁOWA TYCH, KTÓRZY PRÓBUJĄ CI UDOWODNIĆ, ŻE SKORO ŻYŁES W PATOLOGII, TO NIE REPREZENTUJESZ NAJWIĘKSZEJ WARTOŚCI LUDZKOŚCI!

Tylko Ci, którzy doświadzyli najtrudniejszego dzieciństwa i do tego z wiarą wierzą, że mogą z tego "patologicznego dołka wyjść", to są ludzi SUKCESU!

My patalogiczniaki mamy jedną najmocniejszą i nie podważalną wartość! Mamy świadomość swojej mocy!

I ZAWSZE DAMY RADĘ!

Prawda Braci!?
Pozdrawiam Twórzo! I bez zbędnych depresyjnych tekstów!
DO DZIEŁA!

Ja do Tworzenia kolorystycznego i książkowego Raju! A Ty tam tylko gdzie CIĘ Twoje myśli poniosą

Pozdrawiam!
Dobrzy Ludzie!

Pozdrawiam i szczerze, choć w to niektórym trudno uwierzyć ;-) Życzę POWODZENIA W WASZYCH NAJSKRYTSZYCH MARZENIACH życzę.

Niechaj WAM SIĘ CUDOWNIE SZCZĘŚĆI!
I Już jakem wariatka, debilka i kreatywnie zakręcona!

Sylwia - i już ;-)

czwartek, 19 lutego 2015

Podstawowe narzędzie do przygotowania projektu KSIĄŻKA.

Witajcie!

Czyżbym była monotematyczna? ;-)

Pisze się trudno :-)

Ale wiem też, że wśród czytelników tego bloga są Ci, którzy już od wielu, wielu lat przymierzają się do tego by napisać książkę. Wśród tych samych osób są też i tacy, którym marzy się, by w ich dłoniach znalazła się papierowa wersja jego dzieła.
I CI sami ludzie wizualizują sobie moment, w którym ich książka staje się bestsellerem na rynku wydawniczym.

Bo wiadomo, nikt nie chce być tylko pisarzem, którego szuflady pełne są niedokończonych projektów książkowych. Prawda?

We wczorajszym poście poznaliście trochę kulisy pierwszych moich kroków w kierunku wydania swojego już napisanego DZIECKA-KSIĄŻKI.

Dziś jednak chcę Wam przedstawić pewne narzędzie, które poznałam raptem trochę ponad rok temu. Jego twórczynią jest Pani widoczna na zdjęciu. Oto, o czym chciałam Wam napisać:

www.kalendarzbiznesowy.pl


Magdalena Bienia, wspaniała kobieta sukcesu i biznesu, od której prawie od 2 lat uczę się jak planować przedsięwzięcia biznesowe, ale ja tą wiedzę sobie tłumaczę też na życie i bycie z Partnerem Dariuszem Filak. Bo według mnie życie w związku, to biznes i to ten najważniejszy.

Co takiego jest w tym kalendarzu, że jest tak skuteczny?

  1. Miejsce na pytania Kim jesteś dziś?
  2. W którym miejscu dziś jesteś?
  3. Miejsce na projektowanie swojego sukcesu?
  4. Wyznaczanie celów?
  5. Wyznaczanie misji?
  6. Oraz miejsce na zapisywanie sobie rocznych, miesięcznych, kwartalnych, tygodniowych i codziennych planów.
Co to jednak ma wspólnego z pisaniem książki? A zwłaszcza tego, że dzięki też temu kalendarzowi napisałam swoje DZIECKO-KSIĄŻKĘ?

Ma i to dużo. Chociażby:
Kiedy w końcu dotarłam do tego, jaki temat przewodni ma mieć książka, to dzięki kalendarzowi mogłam ustalić sobie ramowy plan na cały rok, na pół roku i na kwartały, a także i na tygodnie.

Pokłosiem tego było utworzenie też wizualnej reprezentacji mojego planu pracy nad pisaniem książki.

Pamiętacie? ;-)

Dziś to tyle.
Zachęcam Was do zapoznania się z kalendarzem biznesowym Magdaleny Bienia.

Zapraszam cieplutko
Życzę Wam wielkich i zrealizowanych planów

i... i przypominam, że już za niedługo. DARMOWY EBOOK o tym jak napisać książkę w ciągu 43 dni, bez ani jednego opuszczonego dnia pisania.

W takim razie dziękuję, że doczytałeś/doczytałaś ten tekst do końca.
Pozdrawiam serdecznie

Paradowska Sylwia - autorka zaplanowana :-)

P.S. A już niedługo będziemy się mogli zobaczyć na DARMOWYCH WEBINARACH.

A zatem. Warto tu wracać.
Pozdrawiam :-)





środa, 18 lutego 2015

Książka? Ale po co Ci ona?



Witajcie!

Napisałam książkę! I jestem z tego dumna. O tym jak bardzo więdzą Ci, którzy przeczytali i polubili moje wielkie krzyki radości na Facebooku: zajrzyj i zainspiruj się ;-) 


I co z tego?
Tyle, że to ogłoszenie, to tylko czubek góry lodowej tego wszystkiego, czego pragnę dzięki temu dziełu dokonać. O szczegółach już niedługo. Bowiem na początek etap wydania tego dzieła. Ale obiecuję - BĘDZIE SIĘ DZIAŁO! :-)


Jest to też tylko wierzchołek całej pracy jaką wykonałam, by ta książka powstała i ile w związku z tym przeczytałam książek;-) Na jaki temat?
  1. O tematyce rozwojowej: 
  2. O tym, jak budować zdrowy związek? 
  3. A także, jak planować?
  4. Jak nie odkładać niczego na jutro? 
  5. Jak rozwijać w sobie upór? 
  6. Biografii, autobiografii;
  7. Książek o tych, którzy napisali książki - nie tylko poradniki, ale książki z fabułą.  

Jest wielce prawdopodobne, że zdążyłam już w swoim trzydziestoparoletnim życiu przeczytać minimum 300 książek. A niektóre z nich nawet kilkanaście razy.


Ale czy to wszystko?
Czytanie, to pierwszy etap. Od sierpnia 2014 r. zaczęłam pisać tego bloga i dzielić się z Wami swoimi myślami. Wcześniej jednak ubierałam swoje myśli w formie MYŚLODSIEWNI na Facebooku.

A później? 

Później, to już tylko przeglądałam tematykę postów na tym blogu i... I dokładnie przez właśnie tę czynność dotarłam do tematu książki.

Było jeszcze coś, co zagrało rolę inspiracji i ktoś, kto swoim przykładem zachęcił mnie do tego, bym jednak to zrobiła. Co to takiego? Kto to taki? 

Bohater mojej książk od około 4 lat prowadzi bloga, czyli Dariusz Filak.
To dzięki temu, że namówił mnie, bym spisywała to wszystko, co mi dyktuje w formie elektronicznej.


Dzięki temu zauważyłam, że mam ciekawe pomysły. Mam dosyć bogate słownictwo, a styl? A styl stale się tworzy! :-) 

To co jednak najmocniej zmotywowało mnie do napisania pierwszych zdań tej książki, była sytuacja związana z piętrzącymi się problemami z wózkami dla osoby niepełosprawnej, które na potęgę psuły się od 1 sierpnia  2014 r.  Kulminacja tornada: "wózek w opałach", było jednak wydarzenie z dnia 19 grudnia 2014 r.



Ci, którzy mają ogromną wyobraźnię i potrafią składać puzzle, już to sobie pięknie poskładali 
i ujawnia im się pewien obraz tego, co chcę zrobić. Prawda? :-) Jeśli nie, to czekajcie cierpliwie.

Napisałam książkę! :-) To fakt. Ale? Ale moje marzenie brzmiało "Napisać, wydać i z sukcesem sprzedać książkę do 30.06.2016 ".
Ci, którzy śledzą moje działania w różnych grupach na Facebooku czytali o innym terminie, ale?
Po rozmowie z Anią Grabką te plany musiały zostać zmodyfikowane.

Jednak tak ujęty cel, to już wielkie przedsięwzięcie. 

I tutaj dochodzimy do sedna.
Dlaczego chcę tę książkę wydać? Po co mi ona?

Odpowiedzi na to pytanie i inne zadał mi wieloletni praktyk - czyli AGENT LITERACKI, z którym spotkałam się we wtorek 17.02.2015 roku w Gliwicach. Mowa o wspaniałej ANI GRABKA .

I to właśnie Ona opowiedziała mi o tym, Jak powinno się  przystąpić do wydawania książki?
Ania opowiedziała mi również, najpierw podczas lektury jej książki: "NAPISZ KSIĄŻKĘ"
a szczególnie dużo opowiedziała podczas wczorajszego spotkania - jak w momencie planowania pisania książki, zaplanować jej dystrybucję.

Jako, że jestem teraz na etapie wydawania swojej książki, to jedyne co Wam mogę zdradzić, to to, że książkę pisze się po to, by zrobić COŚ NAPRAWDĘ WIELKIEGO.

Dlaczego tak?

Bo samo wydanie książki w dzisiejszych czasach, kiedy ma się możliwość wygospodarować własne środki nie stanowi problemu.

Problem pojawia się z jej dystrybucją, promocją. 

Może i łatwiej być swoim własnym wydawcą - bo ma się fundusze. Ale aby skutecznie ją sprzedawać, to trzeba mieć coś więcej do zaoferowania. Coś, co da czytelnikom jeszcze więcej wartości, niż tylko samo przeczytanie książki.

Dużo trudniej znaleźć wydawnictwo, które zasponsoruje nam wydanie książki i zajmie się jej promocją. Jest to jednak pod względem promocji i nagłośnienia faktu wyjścia książki na rynek księgarski najbardziej pełna oferta.
Trudno jest dlatego, że mało które wydawnictwo wyda własnym sumptem pozycję nieznanego autora. 

... To tyle na dziś ...
Bo do tego etapu dotarłam w rozmowie z Anią Grabka.
Jeśli chcecie wiedzieć więcej, to przeczytajcie jej książkę. Umówcie się na coaching autorski.

Jeśli jednak chcecie wiedzieć -
Jak to się stało, że napisałam książkę w 43 dni
i ani razu 
sobie 
nie odpuściłam jej pisania? To już w ciągu najbliższych 2 tygodni będziecie mieli możliwość pobrać 

DARMOWEGO EBOOKA!!! 

Dziś to już naprawdę wszystko.
Dziękuję, że trafiłeś na tego bloga i przeczytałeś ten tekst do samego końca. Brawo :-)
Wierzę, że podczas czytania korzystałeś z informacji zawartych w podlinkowanych postach Ani Grabki.
Życzę Ci, byś nabrał/nabrała ochoty do tego, by sprezentować sobie w dniu urodzin - minimum napisanie swojej książki. 

Życzę Wam, tak jak to jest już w moim zwyczaju - Wszelkiego powodzenia w Waszych projektach!
Pozdrawiam serdecznie

Sylwia Paradowska - pisarka, ale już niedługo autorka wydanej książki.

niedziela, 8 lutego 2015

Nie wszystko co pięknie się zapowiada, ma swój piękny finał - Tym razem się nie udało


Witajcie Kochani!

Niestety, tym razem zaliczyłam ...
No właśnie co?

Chyba przedwczesną radość... :-(

A może to tylko kwestia tego, że nie znam myśli Klaudii Tolman i nie wiem czego oczekiwała.

Ale skoro Wam obiecałam, to tekst o podstawach łączenia kolorów zamieszczam tutaj.
Oby Wam się przydał

" (...) Temat koloru! Temat wydobywania piękna poprzez tworzenie barwnej ramy, na tle której uwidacznia się piękno każdej osoby, to mój konik. Kiedyś sama zastanawiałam się – Jak łączyć kolory i… 

I dziś wiem, ale wolę w tej kwestii kreatywność.

Te zasady to tylko rama, Wy możecie poza nią wykroczyć i będzie to dla mnie wielka pochwała.
Dzieci przekraczają granice, wychodzą poza wyznaczone linie. Wy też tak spróbujcie! Dlaczego?
Bo tak powstaje kreatywność i tego Wam życzę ;-) 

A dziś pamiętaj Człowieku! …
1.     
     Twoją nauczycielką niech będzie przyroda. To ona wskazuje podstawowe zasady doboru
i łączenia kolorów. Cała analiza kolorystyczna opiera się na zmianach zachodzących
w przyrodzie podczas płynnego następowania po sobie wiosny, lata, jesieni i zimy.
Jest to ten klasyczny, podstawowy sposób łączenia kolorów, który znają dzieci, a dorośli powinni go pielęgnować. Jako mała dziewczynka byłam w stanie użyć koloru fioletowego by pokazać jak noc potrafi zmienić kolor zielony liści, w głęboki i brudny odcień filetu. Nie bez powodu młodzi, nie skażeni zasadami członkowie społeczeństwa, stosują wieloraką kolorystykę czegoś co dla dorosłych jest klasyczne. Dorośli mają takie oto mniemanie: Liście – zielone, słońce – żółte, róża – czerwona, niebo – niebieskie. Tylko to są schematy, a łączenie kolorów z racji swojej misji kreatywnej nie może być schematyczne. A zatem, jaka jest druga zasada łączenia kolorów?

2.      Baw się kontrastami! Szukaj akcentów kolorystycznych! Chcąc coś wyróżnić, zaznaczyć lub wydobyć użyj kontrastu. Jak go odnaleźć? Z pomocą w sztuce malarskiej bieży a raczej toczy się KOŁO BARW!

3.      Koło barw! Zaprzyjaźnij się z nim! To narzędzie plastyków, twórców reklam, wizażystów, makijażystek i wszystkich tych, którzy znają potęgę kolorów. To historyczne narzędzie intuicyjnie wskazujące jak i co można ze sobą zmieszać. Jak użyte proporcje barw zmienią odcień, walor i chromatyczność, czyli składniki mające wpływ na to, jak każdy z nas odbiera widziany kolor.
4.      Biorąc udział w kursie analizy kolorystycznej według Międzynarodowego Systemu 12 Typów Kolorystycznych zauważyłam jedną podstawową zasadę, która przeważa szalę, jeśli chodzi
o to, kto tak naprawdę może zostać znakomitym, wyróżniającym się kolorystą. Co to takiego? 

     Kreatywność. Mając do dyspozycji mnóstwo informacji, olbrzymią ilość zasad, prawdziwy kolorysta jeszcze do tego myśli. Myśli w jaki sposób wydobyć piękno każdej osoby. Pod wpływem kolorów człowiek rozkwita, jest piękny wewnętrznym pięknem. Tworzy spójność
z tym w jakie kolory się ubiera. Kolor źle dobrany, albo przesadzony pod względem jednego
z trzech elementów składowych koloru, czyli odcień, walor i chromatyczność może wywołać odczucie choroby, złego samopoczucia. Źle dobrany kolor odbiera naturalność. Powoduje iż skóra staje się ziemista lub nadmiernie zaczerwieniona. A to wymaga zmożonych działań równoważących zły efekt. Mnie kolorystkę uczono, że im gorzej dobrano kolorystykę włosów, tym więcej pracy musi włożyć makijażystka. A zatem, jeśli mamy żyć według zasad minimalizmu warto, by poznać i stosować zasady doboru i łączenia kolorów. Pamiętając ku przestrodze, że…
Kolor źle dobrany przytłacza, powoduje, że ma się wrażenie iż ktoś jest bardziej zmęczony, przytłoczony. A tego przecież nie chcemy – Prawda? Źle dobrana chromatyczność powoduje, że człowiek „znika” w związku z brakiem „ramy” – czyli wyrazistości. Aby zaistnieć, tak jak
w tańcu, człowiek musi mieć ramę. Ramą jest chromatyczność.

5.      Czasem jednak każdy pragnie się uwolnić od pajęczyny zasad, dlatego warto łamać zasady! Jak to robić? Sprawdzaj, czy użycie jakiegoś koloru w połączeniu z innym, którego nie podaje koło barw, czy też nie podpowiada przyroda, nie da się skomponować z resztą w nietypowy, kreatywny sposób. 

     Bądź outsiderem kolorystycznym! Nawet jeśli dyplomowany kolorysta taki jak ja mówi Ci, że dany kolor nie powinien pojawiać się zbyt często w Twojej palecie barw ubrań, to Ty złam zasadę – utwórz z tego koloru akcent, którym ukryjesz swoje defekty. A konkretnie? Jeśli Twoim atutem są bryczesy. To na swojej smukłej szyi zawieś piękny, nie pasujący do Twojego typu kolorystycznego akcent. Jeśli dodasz do tego kolory żółty, pomarańczowy, oranż, ostre kolory neonowe, to chcąc nie chcąc odbiorca Twojej osoby zwróci uwagę na ten element i nie zauważy „mankamentu”.
6.      
     I ostatnia zasada! Bądź naukowcem! Tylko poprzez eksperymenty znajdziesz swój własny, barwny styl! Sposób na takie, niepowtarzalne połączenia kolorystyczne. Coś co Cię wyróżni. Tylko w ten sposób odkryjesz nowatorskie zestawienia. Niepowtarzalne i godne prawdziwego artysty jakim jesteś od dzieciaczka. Bowiem odkąd zaczynasz myśleć twórczo, a to staje się bardzo szybko, jesteś kolorystą. Jesteś kreatywny i jesteś twórcą. I nim pozostań! Dobrze? ;-)



Czego mogę Wam życzyć! Poznawajcie zasady. Dążcie do poznania ich najskrytszych wyznaczników. Szukajcie! Pytajcie! A potem z dziecięcą odwagą łamcie te zasady. Tak bowiem powstaje styl! Odwaga i… Pasja. Która sama w sobie jest stylem, takim nie do podrobienia.
Kolor, to nie tylko energia fizyczna, to także emocje i co za tym idzie – człowiek. Bo on stworzony jest z emocji.
Zachęcam do tego, by wyjść poza ramy, by szukać nowości, łamania stereotypów… To spowoduje, że tak jak Klaudia odkryjecie swoją największą wartość, swoją misję!
Tego Wam z całego kolorowego serducha życzę!


Sylwia Paradowska – z doświadczenia, z przekursowania i przeświadczenia KOLORYSTKA ;-)