środa, 16 marca 2016


Witajcie,

Jeśli miałabym wybierać swoje miejsce na Ziemi...?
Bezwzględnie wybrałabym bibliotekę. Miejsce, gdzie z każdej strony otaczałyby mnie książki. Te zaczarowane księgi, gdzie poprzez słowa i co rzadsze - obrazami, ktoś uruchamia ogromną machinę w mojej głowie - zwaną wyobraźnią.

Przyznam się szczerze, że moje dzieciństwo odbywało się w jednym z takich pięknych miejsc. Tam zawsze kierowałam swoje kroki, kiedy było mi szczególnie smutno. Kiedy byłam samotna. Kiedy chciałam o pewnych sprawach zapomnieć.
Tam też rodziły się moje pasje. Moje szerokie zainteresowania, które towarzyszą mi do dziś.

Dlatego tak szczególnie mocno przeraża mnie to, że coraz mniej Polaków czyta książki, że w ogóle czyta. Trudno mi też w to uwierzyć, ale mam też tego świadomość, że ja sobie wybrałam towarzystwo osób czytających. Osób, które nie potrafią przeżyć tygodnia, jeśli by nie zaczęli czytać książek. A poza tym moim małym światkiem, jest jeszcze ten ogromny świat, który prawie nie czyta.

A szkoda. Nikt tak jak książka, nie potrafi cierpliwie czekać. Nie potrafi rozwijać moich i Twoich szarych komórek.
Najbardziej jednak w dzisiejszych czasach, tych opartych na portalach społecznościowych i na e-świecie, raduje mnie to, że klasyczna, papierowa, pachnąca książka dojrzewa do tych czasów.

Wychodzi na przeciw potrzebom. Staje się e-książką. Chudnie, by towarzyszyć człowiekowi w jego podróżach. Przemawia do niego w formie audiobooka.
Staje się obrazem nie tylko tym w głowie, ale także poprzez organizowane przez bibliotekarzy zajęcia plastyczne, teatralne, muzyczne, w formie podróżniczych prelekcji - by zachęcić do czytania.

Dzięki dzisiejszym czasom, młodzi ludzie poznają świat literatury, ponieważ ktoś czytając książki zauważył, że warto użyć różdżki kreatywności, by szybko dotrzeć do potrzeb współczesnego człowieka.

Kreatywność na stałe zagościła w bibliotece. Książka zachęciła bibliotekarzy, by w inny sposób, a nie poprzez tylko narzekanie na niskie czytelnictwo, zachęcać do powrotu do biblioteki.

Dlaczego Wam o tym napisałam?
Ponieważ, to co się dzieje na przykład w Żorach. To jak promowane jest spędzanie wolnego czasu w bibliotece, w otoczeniu książek, to po prostu magia.

To jest to, co kiedyś było moim wielkim marzeniem. Tam się wychowałam. Tam wokół siebie miałam prawdziwe przyjaciółki, które tylko czekały, bym zabrała je ze sobą do swojego domu. Wiadomo później musiałam pozwolić im wrócić do biblioteki, ale zawsze mogłam wrócić, by ponownie pobyć przez jakiś czas z nimi.

Nie żałuję, że pokochałam książki. Nie żałuję, że to własnie temu miejscu - czyli Miejskiej Bibliotece Publicznej w Żorach, na os. Pawlikowskiego zaufałam i byłam kiedyś najczęstszym gościem tego bajecznego miejsca.

I coś mi się zdaje, że z uwagi na to, że jest tam już na półce moja książka: "Nieugięci. Jak kochać i być kochanym? Z przemyślnika nietypowych małżonków", ja też już niedługo tam się pojawię.

Bo ja po prostu za tym miejscem tęsknię :-)

W takim razie, do zobaczenia już niedługo w Miejskiej Bibliotece Publicznej, na os. Pawlikowskiego w Żorach.

I w tym miejscu chciałabym Cieplutko Podziękować Całej Rzeszy Bibliotekarzy, których miałam okazję spotkać przez te wszystkie lata, kiedy regularnie chodziłam do biblioteki. Dziękuję
Pozdrawiam Was serdecznie,
Sylwia Paradowska - Kolorystka - stęskniona :-)

piątek, 11 marca 2016

Dlaczego warto inwestować w kolor?




 Witajcie!

Uwielbiam tego bloga. To jest to miejsce, gdzie rodzą się najlepsze pomysły. 
Tu powstała moja pierwsza książka "Nieugięci. Jako kochać i być kochanym? Z przemyślnika nietypowych małżonków", a przede wszystkim jej zamysł.

Od kiedy dowiedziałam się w 2010 roku, że genetyczne uwarunkowania doprowadziły do tego, że jako stosunkowo młoda kobieta, choruję na chorobę oczów występującą najczęściej u osób powyżej 50 roku życia.


Do końca swoich dni nie zapomnę, jak dowiedziałam się podczas badania wzroku, że mam zaćmę na obu oczach. Tego samego dnia dowiedziałam się również, że póki nie przejdę operacji usunięcia tych zmąconych soczewek, do tego czasu nie będę mogła prowadzić samochodu.

Pamiętam swoje łzy. Pamiętam jak wracając po tym badaniu do domu - szczerze się popłakałam. Bałam się, że stracę wzrok. Martwiłam się, że nie zobaczę już swoich ukochanych kolorów. Było mi żal, że świat który widziałam wtedy, już był niewyraźny. A do tego, jeśli bym nie przeszła operacji, to mogłabym całkiem stracić wzrok i już nie zobaczyć kolorów. Tylko czerń, przeraźliwą czerń.

To przerażająca perspektywa. 
W końcu całe swoje dzieciństwo fascynowałam się kolorami. W zachwyt wprowadzała mnie soczysta zieleń wczesnej wiosny i te bajecznie kolorowe tulipany.
A to, co najbardziej zainteresowało mnie w kolorach, to dokładnie to samo, co zachęciło starożytnych do badania zjawiska jakim jest TĘCZA.

To tak naprawdę od zobaczenie świadomie swojej pierwszej w życiu tęczy wzrosła moja ciekawość i zamiłowanie do kolorów.

Potrafiłam studiować wszystkie książki o kolorach, o optyce. Później moja miłość do kolorów wybuchnęła na nowo, ponieważ do mojego życia wkroczyła chemia analityczna i kolorowe czary, jakie pojawiały się w probówce podczas mieszania cieczy. Innym razem miałam okazję w laboratorium chemii analitycznej zobaczyć, jak zabarwiany jest płomień palnika, w zależności od tego co znajduje się w składzie podgrzewanego związku chemicznego.

Nigdy też nie potrafiłam przejść obojętnie obok cudownie karminowo-pomarańczowo-czerwono-żółtych zachodów słońca na tle bajecznie błękitnego i przechodzącego w granat nieba.

To nie wszystkie momenty w moim życiu z kolorem. Fascynacja kolorami przekroczyła też granice kuli ziemskiej, bowiem w świat kolorów zapraszała także przestrzeń kosmiczna. Zachęcającą niezwykłymi pejzażami gwiazd i galaktyk. To była magia.

Nawet dziś, kiedy piszę te zdania i opisuję te zjawiska pojawiają się pozytywne emocje. Tak często potrzebne w życiu do tego, by przestać widzieć świat tylko w odcieniach szarości.

Kolory, tak jak emocje kojarzą się z energią. Zresztą kolor, a raczej składowa promieni świetlnych, to zarówno energia jak i ciepło. I tu wkraczamy w przepiękny świat fizyki rodem z Alberta Einsteina
i innych wielkich fizyków. Mowa o kwantach świetlnych. Mowa o energii. Mowa o ogromnej sile.

Mam tego świadomość, że możesz być bardziej humanistycznie nastawionym na świat, dlatego nie będę tutaj przytaczała całego fizycznego wywodu na temat charakterystyki promieni świetlnych. Zamiast tego napiszę Ci, czym tak naprawdę jest kolor i dlaczego warto z nim obcować.

Kolor, jako wiązka światła o określonej długości i częstotliwości posiada swoją określoną energię. Jak Ci pewnie wiadomo, energia dla człowieka i jego wszystkich funkcji życiowych, to podstawa by ten organizm przeżył. Stąd każda dawka energii, zebrana chociażby podczas spaceru w słoneczny dzień powoduje, iż człowiek zaczyna działać szybciej. Uśmiecha się. Cały organizm reaguje wzmożeniem produkcji nowych komórek życiowych.

A to tylko jeden z przykładów tego, jak światło, w tym wypadku światło słoneczne, wpływa na rozwój człowieka.

Kolor, nie tylko biały - ten najbardziej zbliżony do koloru promieni słonecznych oraz kolor żółty to nie jedyne barwy w promieniu słonecznym, które tak pozytywnie działają na człowieka.

Ale zapytasz, po co Ci o tym piszę?
Jest tylko jeden powód. Chcę byś w momencie, kiedy przyjdzie ciepły dzień, a słońce będzie sowicie dzieliło się swoimi promieniami - chcę byś przekroczył próg domu i pozwolił sobie na wyjście do świata kolorów. 

A tam spotkasz motyle, o przecudownych kolorach. Zieleń o wszystkich możliwych odcieniach i czystości. Tam doznasz przyjemności, kiedy będziesz obserwował różne kolory pni drzew.

Marzy mi się bowiem, byś zamiast skupiać się na szarych myślach i tych czernią ubranych, a w zamian za to daj się proszę porwać kolorom.

Warto bowiem zainwestować chwilę na to, by zbierać doświadczenia kolorów. Bo to one są podstawą do tego, byś poczuł się dobrze. Byś wyszedł z monochromatyczności czerni i bieli oraz odcieni szarości. Czas wyjść na zewnątrz i popatrzeć w błękit. Po co? By poczuć się wolnym od szarych trosk.

Tego Wam i sobie życzę pisząc dla Was ten pierwszy rozdział mojej nowej książki :-)

Przemiłego i słonecznego dnia Wam życzę.
Niech skąpany będzie w kolorach.

Pozdrawiam cieplutko
Sylwia Paradowska - Kolorystka




piątek, 4 marca 2016

Czas kobiety! ? Tak się składa, że już nastał...

Witajcie!
Nie da się ukryć, że jestem kobietą!
Nie da się też ukryć, że każdą chwilę swojego życia w jakiś sposób analizuję
Toteż dziś poddaję analizie to, jak od kiedy skończyłam swoje 18 lat zmienił się kobiecy świat!

Okazuje się, że dziś kobiece walory, czyli te oparte na boskich elementach prawej półkuli mózgu, to wartość, którą preferuje się w biznesie, tym twardym, męskim.

Kobieta i jej jestestwo, staje się wartością!

Ale czy ja kobieta, radzę sobie z odpowiedzialnością za to, co uruchomiłam:
- każdy biznes wymaga poświęceń,
- to co czujesz i to co mówisz, to Ty, biznes jest twardą grą, i takie babskie emocjonalne podejście do sprawy, to albo Ci posłuży (bo taki wybrałaś profil swojej działalności), albo Cię zniszczy, ta kobieca, nadmierna namiętność...

Jeśli jakaś kobieta pisze mi, że jest niezależna, to się poważnie zastanawiam od czego niezależna:
- od mężczyzny,
- od partnerki,
- od brutalności biznesu,
- od odpowiedzialności za swoje każde najmniejsze kroki działalności?

Tytuł: Kobieta niezależna, to dla mnie zaprzeczenie.
Bo skoro w tytule jest niezależna, to kobiecy i nie tylko, bowiem ludzki mózg czyta to "zależna" - słowo/wyraz NIE odrzuca..., czytają to, iż nadal są zależne!

Pytanie: Czy są świadome tego, od czego i kogo zależą?
Czy Ty świadoma Kobieto! wiesz, od kogo i od czego zależysz?
Czy chcesz tego i znasz odpowiedzialność tego wyboru?
Czy wiesz, czym grozi to uzależnienie od opinii, od ocen, od klasyfikowania?

To trudne jest być i świadomą i jednocześnie niezależną!
To najwyższa sztuka bycia człowiekiem!

Tak się składa, że Ty jesteś zależna od innych i vice versa!
Albo wiesz od kogo zależysz i masz świadomość tego co wybrałaś,
albo już jutro odczujesz konsekwencje tego co zrobiłaś!

Wybrałaś coacha, który wywołuje w Tobie nieuświadomioną potrzebę, a potem na tym zarabia!

Jeśli jesteś tego świadoma? To cudownie, jeśli nie, to pomyśl... Czego oczekiwałaś? Czy to co dostałaś spełniło Twoje potrzeby? Jeśli nie, to szukaj dalej, są coachowie, którym nie tylko zależy na zarobku, ale też na Twoim powodzeniu!

Szukaj i czytaj ludzi! Oni są jak książki! I nawet o tym nie wiedzą ;-)

Dobranoc i miłej lektury Wam życzę! I tej książkowej i tej ludzkiej!