piątek, 17 kwietnia 2015

Co jest najważniejsze w życiu? ... Ludzie, których obecności doświadczasz...

Witajcie Dobrzy Ludzie!

Postanowiłam sobie, że o czymś Wam dzisiaj napiszę...

Żyję na tej ziemi niby tylko 37 lat ale już zauważyłam, że największą wartością życia jest to, jakich LUDZI SPOTYKAMY na każdym etapie tego naszego tutaj pobytu.

Dziś w jednym miejscu, w tym samym czasie, dla tego samego Dobrego Człowieka pojawiło się kilka Pięknych Ludzi w naszym domu, którym zależy na moim Boskim Mężu Dariuszu Filaku.
17 kwietnia skończył on cudną ilość lat i ciągle cieszy się z życia i z ludzi, którzy go otaczają. Ciągle, mimo iż jego życie wymaga ciągłego zmagania się z ograniczeniami, On potrafi docenić piękno tego świata...

To dzięki Darkowi dziś jestem tą Sylwią Paradowską i nie żałuję, że zrezygnowałam z ciężkich i mało budujących dla mnie działań... i kontaktów...

Między nami nie jest łatwo, czasem jest tak trudno, że mamy ochotę przerwać swoje wzajemne cierpienia, bo...? Bo oboje jesteśmy ambitnymi ludźmi...

Ale trwamy! Bo ma to większy sens niż problemy, które nas dotykają.

Wam także życzę takich ludzi, którzy są dla Was Światłem, Wiedzą, Dobrocią, Miłością i Trwałością...

Tacy ludzie istnieją, skąd wiem? Bo mieszkam, żyję i Kocham Takiego Człowieka i Wam takich ludzi życzę z całego serca.

I zachęcam do mówienia sobie wzajemnie czegoś miłego, kilkanaście razy dziennie...
Nam to pomaga... A kiedy jesteśmy na siebie źli, to jedno z nas zawsze się odezwie pierwsze...
Ot i cała prawda o dobrym związku

Pozdrawiam poszukujących :-)
Sylwia Paradowska - Kolorystka

piątek, 3 kwietnia 2015

Carpe diem! Alleluja!

Witajcie Dobrzy Ludzie!

Bo tylko takich spotykam.
Kontrowersyjne?!

Możliwe... Ale ja uważam, że Ty czy Ja niezależnie od swojej przeszłości, od swojego pochodzenia mamy w sobie bardzo dużo dobrego!

Głupie? Infantylne? Dziecinne?

Jeśli tak myślisz... To napisze Ci jedno!
Dziękuję za Twoje myśli!
Aby przeżyć bowiem na tym świecie, trzeba bezwzględnie mieć w sobie potrzebę bycia innym, żywym i dziecinnym. Infantylnym i przekolorowanym...

Dzieci Bowiem nie znają poczucia niższości, nie wiedzą co to znaczy dorosłe ograniczenie...
One doskonale wiedzą, że trzeba żyć najlepiej jak się potrafi TU I TERAZ!
I ciągle podnosić się z niepowodzeń, potknięć i niezgrabności...

Ze swoimi niedoskonałościami!
Ze swoim niskim poczuciem własnej wartości!
Ze swoją wybujałą wyobraźnią...!
Ze swoimi lękami i ograniczającymi marzeniami...

Za te wszystkie cechy szanuję Dzieci!
To one powinny być nauczycielami/coachami/mentorami dla skażonych dorosłością ludzi...

To one wiedzą najlepiej jak z tragedii zrobić sukces... bo progres, a nie stagnacja (notabene tak ukochana przez wystraszonych dorosłych...) to najlepsza droga do rozwoju jednostki...

Carpe Diem, To te słowa lektury z przedmiotu Język Polski zapamiętałam najlepiej...
Pamiętam o śmierci, a 
od kiedy w tym samym roku i w mniej więcej tym samym czasie dwoje bliskich mi osób:

Mój Biologiczny Tata Józef Paradowski
I moja ukochana przyszywana, bo sama ją sobie "przyszyłam" Córcia Wiktoria Pałuczak zeszli z tego świata, to zrozumiałam, że życie jest wystarczająco krótkie i tak potwornie kruche, że albo zacznę doceniać to co najmniejsze, najbardziej podstawowe, albo stracę WSZYSTKO!

CARPE DIEM
to hasło filmu "Stowarzyszenie umarłych poetów" - filmu, który zainspirował mnie do tego by pokochać KOLORY!
Bo to tę wartość najbardziej traci ta osoba, której grozi ślepota wywołana ZAĆMĄ. A mi takie widmo stanęło żywo przed zaćmionymi oczami...
O istnieniu zaćmy dowiedziałam się, kiedy w 2012 roku miałam zrobić badania, by dalej móc być kierowcą... By dalej móc korzystać z prawa jazdy.

A tymczasem pamiętnego dnia dowiedziałam się, że albo przejdę zabieg usunięcia zaćmy, albo już nigdy nie zasiądę za kierownicą samochodu. 
Kocham kierować PUNTO II, z którego jestem dumna... Nawet jeśli Ty uważasz tę markę - jako BADZIEWIE NA MAXA!

Kocham to, że nad jeżdżącym żelastwem ja Sylwia Paradowska panuję i czuję tę moc pod maską... Uwielbiam to, że czuję samochód, że czuję fakt iż coś pod maską i pod moimi stopami dzieje się tak lub nie tak jak trzeba...

Kochani! Nie mogłam sobie pozwolić na to, by to co mną zawsze kierowało - stało się wspomnieniem ślepca... Dlatego tak mocno uchwyciłam się pojawiającej się możliwości - że mogę widzieć...

I dziś Ty jesteś świadkiem tego, jak wiara czynić potrafi cuda!
Cuda natury fizycznej, czyli zabieg usunięcia starej 'zaćmionej soczewki', daje szansę wyczucia barw, wyczucia znajomości odcieni, waloru oraz chromatyczności widzianego KOLORU...
Są możliwe i dają szansę doceniania tego, co jest naturalne, co nie pcha się w reflektory WŁADZY, BYCIA ZNANYM I tego wszystkim mającym takie pragnienie, BYCIA ROZPOZNAWANYM...

Carpe diem oznacza - że należy dbać o to by doświadczać siebie w danym momencie, nie z dystansu czasu... TylKO tu i teraz!
Bo to najlepsza lekcja ...

Ja doświadczyłam co to znaczy być zależnym od drugiego Fantastycznie Dobrego Człowieka...
Dlatego wiem dziś jak czuje się Dariusz Filak, kiedy codziennie musi prosić o to co dla mnie jest czymś naturalnym...

Dlatego mam pokorę wobec życia i dodam, że taka POKORA to cenna, choć trudna lekcja...
ale warto jej doświadczyć...
Z tymi przedświątecznymi chcę Wam podziękować za to, że JESTEŚCIE.

Carpe Diem - pamiętaj o śmierci... Dlatego też żyj pełnią życia i tego co Cię spotyka TU I TERAZ!

Pozdrawiam niezwykle świątecznie
Paradowska Sylwia - życiowa kolorystka :-)