Witajcie!
Dziś też w kolorowych barwach. A co, słońce przygrzewa, przed nami wolny dzień - to dla tych na etacie ;D
Opowiem Wam o lekcji poczucia humoru, jaką odebrałam w tym swoim stosunkowo jeszcze krótkim życiu.
Raptem 16 lat temu przeprowadziłam się do swojego Cudownego Męża. I...
I od początku miałam okazję doświadczać zbawiennego wpływu humoru, żartu, a nawet cynizmu. Ten sposób bycia poznawałam dzięki kontaktom z całym polskim światem kabaretowym.
Uczyłam się od nich i uczę jak wielkie znaczenie dla rozwoju poczucia humoru ma rozwijanie kreatywności, zaskakiwanie nietypowymi i nieprzewidzianymi rozwiązaniami życiowych sytuacji.
Możecie mi uwierzyć albo nie ale zanim pojawiłam się w świecie kabaretowym jako żona Filaka, to marzyłam o tym, by rozwinąć w sobie te niezwykle potrzebne dla rozwoju dystansu wobec świata - poczucie humoru.
I co?
I dziś, idąc na przykład drogą szukam ciekawych, humorystycznych niuansów tego świata.
Co dostrzegam?
Jest parapet przy budynku PKP w Rybniku. Przy okratowanym oknie oparte o kraty stoją butelka po wódce i... 2 kieliszki. Widać ktoś zadbał aby niczego w tym pięknym momencie luzu nie zabrakło :)
Inna sytuacja?
Proszę bardzo.
Niedaleko dworca znajduje się pasaż a w nim obok siebie usytuowane są:
Salon dietetyczny i...?
I lokal z fastfoodami :)
A co tam, trzeba zadbać o to, by szybko znaleźć klientów :D
Takich okazji do uśmiechu albo głośnego rechotu możecie znaleźć na każdym kroku bez liku.
Grunt, to otworzyć się na śmieszność i cyniczność tego świata.
I tego dystansu wobec codzienności Wam życzę!
Śmiejcie się do bólu przepony z tego co Wam się w życiu zdarza!
A nóż życie odpłaci Wam czymś przepięknym, czego nigdy nie bylibyście w stanie sobie wymarzyć.
Pozdrawiam w szaleńczym uśmiechu!
Sylwia - roześmiana ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz